"Kibole przeciw salifitom"
W Niemczech, po ostatnich starciach grup islamskich na ulicach miast, coraz częściej można spotkać hasło: "Różne barwy, jedna sprawa". Kibole łączą się we wspólny front przeciwko salifitom.
Grupa "kibole przeciw salifitom" nawołuje, by zakończyć wewnętrzne waśnie między klubami i zjednoczyć się przeciw "wspólnemu wrogowi". W Dortmundzie usłyszeć mogliśmy: "nie można dopuścić, by „w naszym kraju religię narzucali nam salafici. Oni gwałcą kobiety, podżegają do wojny i szkolą samobójców”. Ta forma religii to „dżuma”, a jej zwolennicy to wyłącznie kryminaliści.
Demonstracje grupy „Kibole przeciw salafitom“ często odbywają się pod hasłem "Różne barwy, jedna sprawa".
Skoro nikt nie zamierza nic zrobić przeciw salafitom, kibole chcą wziąć sprawy w swoje ręce – podkreślając jednak, że ich grupa nie ma charakteru skrajnie prawicowego. Policyjny związkowiec Rettinghaus twierdzi jednak w odniesieniu do kiboli, że „radykalizm zazwyczaj jest skrzywieniem w prawą stronę”.
Źródło: n-tv.de , ppo
To samo stanie się w Polsce, jeśli islamiści zaczną być aktywni. Kibice wszystkich ekip, nawet najbardziej zwaśnionych, mam nadzieję, staną ponad podziały wewnętrzne w obliczu wroga i stworzą wspólny front. Jednak nawet mniejsze miejscowości nie pozostaną bierne znając życie. Polska mówią to ciemnogród, skansen ale właśnie dzięki temu, że cenimy przeszłość nie damy zmienić obcym naszej przyszłości. Nie pozwalamy na multikulti i nie pozwolimy narzucić szariatu.
Nasza Ziemia - Nasze Zasady!
Przytoczę wypowiedź byłego premiera Australii, która idealnie oddaje moje poglądy w tych sprawach. Kevin Rudd wywołał falę skandali wśród muzułmanów tą wypowiedzią:
„Dostosowywać się powinni imigranci, a nie Australijczycy. Zgódźcie się z tym albo stąd wyjeżdżajcie. Jestem zmęczony tym, że ten naród stale martwi się o to, jak nie obrazić przedstawicieli innej kultury lub jak ich nie ograniczyć. Po atakach terrorystycznych na Bali większość Australijczyków przeżyła falę patriotyzmu. Nasza kultura rozwijała się w przeciągu ponad dwóch stuleci walk, upadków i zwycięstw, kiedy miliony mężczyzn i kobiet szukały wolności. Mówimy po angielsku, nie po hiszpańsku, libańsku, arabsku, chińsku, rosyjsku czy po innemu. Dlatego, jeśli chcecie stać się częścią naszego społeczeństwa, nauczcie się naszego języka!.”
„Większość Australijczyków wierzy w Boga. Nie jest to jakieś chrześcijańskie, prawicowe czy polityczne stwierdzenie, a po prostu fakt, ponieważ to właśnie chrześcijanie założyli ten kraj na chrześcijańskich zasadach i jest to bardzo wyraźnie widoczne w dokumentach. I mamy oczywiście prawo pokazywać o tym ilustracje na ścianach szkół. Jeśli Bóg was urazi, to proponuję wybrać inny kraj świata na swój dom, gdyż Bóg jest częścią naszej kultury. Będziemy przyjmować waszą wiarę i nie będziemy pytać, dlaczego tak wierzycie. Prosimy jedynie, byście przyjmowali też naszą wiarę i żyli z nami w pokoju i harmonii.”„To nasze państwo, nasza ziemia i nasz styl życia i damy wam wszelkie możliwości, by się tymi rzeczami cieszyć. Jednak dopóki nie przestaniecie narzekać i płakać z powodu naszej flagi, przysięgi, chrześcijańskiej religii albo naszego trybu życia, to bardzo polecam wam skorzystanie z jednego z bardzo ważnych australijskich praw – prawa do opuszczenia tego kraju. Jeśli wam się tu nie podoba, wyjedźcie. Nie zmuszaliśmy was, byście tu przyjeżdżali. Poprosiliście, byśmy dali wam możliwość tu mieszkać. Zatem przyjmijcie kraj, który już przyjęliście.”
P.S.