"Sierpniowe niebo: 63 dni chwały"



Recenzja filmu będzie trudna. To tak jakby oceniać film o Papieżu po śmierci Jana Pawła II. Weź powiedz, że Ci się nie podobał. Zostaniesz zjedzony bo tak nie należy mówić o "naszym" papieżu... Jednak ja mam ocenić film, a nie Powstanie Warszawskie. Choć o to na pewno też się pokuszę w przyszłości. 
Więc od początku. 

Co przed filmem.

Rezerwacja miejsc przez internet z prawie tygodniowym wyprzedzeniem. Już z 6 miejsc było zaklepanych. No to pewnie będzie masa ludzi trzeba wcześniej zająć bo dadzą w rogu sali albo koło wycieczki szkolnej.
Szybka rezerwacja 2 najlepsze miejsca na godzinę 17:30, bilety należy odebrać max 30 min przez filmem. A więc o 16 siedzę spokojny z Monią i szykujemy się powoli. Oczywiście sielankę popsuł dziadek który MUSI zawieźć drabinę na Węglin bo koniecznie niezbędna teraz jest mimo, że leje...
Dobra 16:40 udało się wybrać dziadkowi drabinę i jedziemy. Daleko nie jest, ZDĄŻĘ! Aha... o 17:05 wróciłem do domu i dawaj na biegu... W kinie zameldowaliśmy się 17:25. W drodze kminiłem czy jak powiem, że jestem z serwisu subiektywa i rezerwacja na nazwisko Zybura coś da i Pani poda bilet na złotej tacy czy powie, że przykro jej ale miejsc już nie ma... Fart w kinie z 30 osób, nasze miejscówy są bezpieczne. Jako, że bez obiadu to mój knur zamówił 2 cole (zawsze sprawdzam czy normalna, żeby podczas seansu nie wyświetliła się na ekranie moja gęba z dopiskiem "WKRĘCONY"), duży popcorn i tacosy... 40 zł kutfa! Jakby mi kto w ryj dał... Ale przy dziewczynie przecież trzeba pokazać gest :) TO poza na kozacko jeszcze naiwny żart, że studenci mają 50% taniej (kiedyś z mandatem wyszło :)... też kiedyś opiszę) ale niestety kutfa nie. Idziemy na salę. Film zaczął się oczywiście koło 17:50 bo reklamy święta rzecz. Zdążyłem jeszcze bluzę upierdzielić sosem salsa z tacosów i wstępnie wkurwiony mogłem zacząć oglądać.

Czas na recenzje.


Trailer który nijak ma się do tego co zobaczycie w filmie. Bardzo mylący! Minus!


Poszedłem na film, tak myślałem, o Powstaniu Warszawskim. Jednak moim zdaniem powstanie przeciw okupantowi było jedynie tłem a główny wątek to przekręty w ówczesnej Polsce, problemy inwestorów z coraz to nowymi odkryciami tamtego czasu. Nie chciałbym ocenić filmu źle tylko dlatego, że spodziewałem się czegoś innego. Jednak film był naprawdę kiepski. Jedynie muzyka i próba pokazania młodego chłopaka - z luźnymi spodniami, słuchającego rapu, który nie jest jak to stereotypowo się zwykło na takich patrzeć: chamem, prostakiem i pewnie złodziejem bo pije na pewno, a każdy pijak to złodziej. W tym filmie, młode pokolenie zostało pokazane jako patrioci, którzy walczą o pamięć tamtych zdarzeń i nie są obojętni. Potrafią pomóc starszej osobie która nie powinna się ich bać. I to naprawdę duży plus w czasach wszędobylskiego gówna jakie prezentują programy "trudne sprawy" czy inne komercyjne gówno w którym gównianym aktorom płacą gówniane pieniądze za gównianą grę i kreowanie gównianego wizerunku młodego polaka jako debila zbuntowanemu, naćpanemu którego należy odizolować od społeczeństwa kurwa jego mać! 

Przepraszam uniosłem się...

Scena w której raper podnosi siatkę weteranowi powstania ładnie to obrazuje tą próbę wykreowania wizerunku młodego polaka jako dobrego człowieka a nie takiego na którego należy uważać i się go bać. Jednak czy równie dobrym gestem było by gdyby ten młody chłopak pomógł staruszkowi a ten był w przeszłości komuchem i skazywał żołnierzy wyklętych, czy był donosicielem? Taka scena wzbudziłaby zdecydowanie więcej różnych odczuć. Z jednej strony należy pomagać starszym, ale czy mordercy zasługują na starość? 
Muzyka w filmie jest naprawdę poruszająca. Przyznam były momenty w których gardło się ściskało i bardzo dobrze. Połączenie w jednej produkcji współczesnego hip-hopu patriotycznego z zakazanymi piosenkami. Wielkie Brawa za oprawę muzyczną. 
Kolejny wątek to kierownik budowy targany wyborem miedzy dobrem a złem. I czekałem na rozwiązanie tego wątku ale bardzo się zakończeniem zawiodłem. 
Jak dla mnie najlepsze sceny to te fragmenty z cofnięcia czasu do momentu powstania i wydarzeń, przeżyć ludzi którzy w nim uczestniczyli bądź tylko i aż żyli w tamtym okresie.
Na widowni parokrotnie zdarzało się usłyszeć emocjonalne komentarze. Liczę, że były szczere a nie na pokaz przed kolegami. I taka tematyka dobrze, że je budzi.

Muzyka z filmu:


Kończąc.
Film należało by podzielić przy ocenie na kilka składowych. Jednak jeśli miałbym dać jedną tylko ocenę myślę, że było by to...

Moja ocena: 4/10
Do działu: "Uważaj na..."

Oglądałem w: Cinema City
Czas trwania: 75 min




Popularne posty z tego bloga

B.A.D. POP - SAMO ZYCIE (chwyty)

Głupoty Pana Cejrowskiego o "Zielonych Płucach Ziemi"

Lwów znowu Polski? Rosja proponuje rozbiór Ukrainy.