Wiara w Boga czy Idee?

Jako ateista
Temat wygrał w zoorganizowanym na fanpagu konkursie. Teraz czuję ze pożałuję tego :-)
Dołącz do Nas na FB.
Temat jest trudny i kontrowersyjny ponieważ każdy ma wyrobione zdanie na ten temat. Ale to w końcu to moja subiektywna opinia i ktoś ma prawo się z nią nie zgadzać Najważniejszym czynnikiem który nas kształtuje jest wychowanie, czyli rodzice i znajomi z którymi przebywamy. Jeżeli od urodzenia, wszyscy w kolo mówili by wam, że składanie dziewic w ofierze bogu jest czymś dobrym czy wręcz koniecznym do zbawienia to byście w to wierzyli jak teraz wierzycie w boga i zasady które wam wpojono.
Zacząć trzeba by było od tego czym jest Bóg? Kościół chrześcijański mówi rożnie w zależności od wieku słuchającego Czuli np. za dzieciaka przedstawiany nam był jako starzec z brodą... Jest to czysta symbolika. Broda i siwe włosy w wielu kulturach pojawia się jako doświadczenie i mądrość zdobyta przez lata. Zresztą dla mnie, biblia jest zbiorem symboli. Wiec czemu nie sam Bóg?
Dla mnie bóg może jest nie tyle symbolem ile pewną ideą. A wiara w niego to wiara w słuszność zasad postępowania zawartych w kodeksie, czyli biblii, koranu, tory. Są tak uniwersalne i występują w każdej religii na świecie. Oczywiście są odłamy ale to zdecydowana mniejszość wierzących. Takie patologie jak Jihad, powstają właśnie przez symbolikę. Miecz Allaha został zinterpretowany przez nich jako dosłowna walka z niewiernymi.
Wracając do boga jako idei a nie stwórcy wszystkiego. Przy takich założeniach, jestem osobą wierzącą. Muszę być bo nikt nie pokazywał mi za młodu, że są inne zasady i nie mogłem podjąć świadomego wyboru. Dopiero teraz kiedy sam szukałem, czytałem mogę wybrać czy mi pasuję ta religia czy bardziej zasady tej religii czy inna. Jestem przy chrześcijaństwie, ponieważ te zasady przez lata wpoili mi rodzice, nauczyciele, cale społeczeństwo do którego należę. Nie jesteśmy tolerancyjni jak to lubimy mówić. Widzę, że bóg mówi wybaczaj a najwierniejsi mają to gdzieś. Mówi, że każdy ma wolną wolę? Ale przecież jeśli nie zrobię tak jak oni chcą to jestem odtrącany przez nich. Wiara upada przez samych wyznawców, którzy swoim zachowaniem odpychają.
Przychodził na zabiegi pewien, teraz już ksiądz, ale wcześniej był w seminarium. Bardzo go szanuję ponieważ miał argumenty które do mnie trafiały. Nie próbował mi mówiąc że mam wierzyć bo będę dzielić toaletę z Belzim. Wypowiadał co myśli i sam mogłem zdecydować czy jest to dla mnie przekonywujące czy nie. Po kolędzie przyszedł ksiądz. Argument, że chrześcijaństwo gdyby nie było podparte czymś boskim, nie przetrwałoby, ponieważ nawet największe mocarstwa upadły ponieważ nie było w nich Boga. Demokracja jest znacznie starsza, jest mocno niedoskonała i na pewno nie podparta niczym boskim a jednak istnieje do dziś. Ponieważ człowiek nie wymyślił nic lepszego.
Bóg, jako jakaś myśląca energia, byt decyzyjny nie przekonuje mnie. Uważam, że świat powstał z połączających się atomów wodoru a człowiek to ewolucja małpy. Za dziesięć tysięcy lat, jeśli się nie zniszczymy sami, to dalsza ewolucja pozbawi nas włosów i zęba mądrości jako czegoś zbędnego w obecnych czasach. Tak i bóg był potrzebny w trudnych czasach aby ludzie mogli liczyć na coś więcej niż mieli za życia, po śmierci. Ale sądzę, że niestety nie ma nic po drugiej stronie. Śmierć to tylko zaprzestanie procesów chemicznych. Sam wolałbym trafić do raju, czy może nawet do raju islamu, gdzie czekały by na mnie dziewice, ale jak głosi pieść: "Dziś, prawdziwych dziewic już nie ma...".
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. W dziesięciu przykazaniach jest napisane,
"Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią."
Księga Wyjścia 20, 2–17
Wpisałem w google "bóg"... parę tysięcy obrazów... Idę do kościoła... wszędzie podobizny Boga. Jezus przecież jest bogiem. Już nie mówiąc o rzeczach na niebie wysoko i tych pod wodą...
"5 Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; 6 a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich."
Księga Wyjścia 20, 2–17
To nieważne czy wierzycie czy nie. Jeśli wasz dziadek obraził boga macie i tak przesrane... i jeszcze wasze wnuki za pewnie się nie powinny czuć, bo nie określił czy do 3 czy 4 pokolenia...
Teraz uczą trochę innego dekalogu prawda? Tamten przestał pasować? Zmiany wprowadzają ludzie, i robią to wtedy kiedy coś się nie zgadza. Nie zgadza się IM nie Bogu.
Wiara, to temat rzeczka. Można mówić bardzo długo ale komu w dzisiejszych czasach chce tyle się czytać? Zapewne piszę to bardziej dla Siebie ale kiedyś w przyszłości jak do tego wrócę to może się będe śmiać jakie miałem myślenie. Jezus jest postacią historyczną. Temu, że żył na prawdę nie można zaprzeczać.
Kolejna sprawa. CUDA...
Wiara polega na tym, że wierzę chociaż nie widziałem. Wiara jest wtedy kiedy wierzycie, że po wymieszaniu fosforu z wapnem nastąpi reakcja w której wytworzy się ciepło przed doświadczeniem. Kiedy wykonacie już i zobaczycie, że fakt, wytwarza się ciepło, to nie jest już wiara tylko WIEDZA.
Więc dziwi mnie, że chrześcijanin cieszy się, że widział cud... Przecież to jak wykonać doświadczenie. Dla niego kończy się wiara a zaczyna... wiedzenie??? Jednocześnie zamyka się dla niego brama do nieba jak drzwi mety dla policjantów.
Uzdrowienia. Jeśli czegoś nie wiadomo na dzień dzisiejszy, np. dlaczego wyzdrowiał to nie znaczy że to cud! Znaczy to tyle, że nauka jeszcze nie wie jak to się stało. Ale za dzień, rok czy 1000 lat może odkryję, że za zniknięcie raka odpowiada jakaś cząstka genu który posiada np tylko 100 ludzi na ziemi i powoduje on ,że rak się pojawia i po pewnym czasie samoistnie znika.
Już trochę naświetliłem Wam swój pogląd na tą sprawę, a jeśli mielibyście jeszcze jakieś pytania, to piszcie w komentarzach. Jeśli będzie tego dużo, to napiszę posta w stylu FAQ.
P.S.
Przypominam, że jest to moja subiektywna opinia i nie miałem na celu nikogo obrażać.
Tekst może być chaotyczny, ponieważ spisywałem myśli które nie przychodziły jak bym Sobie tego życzył w kolejności.
Tekst może być chaotyczny, ponieważ spisywałem myśli które nie przychodziły jak bym Sobie tego życzył w kolejności.
Presja społeczna jest tak silna, że powiedzenie czegokolwiek nt kościoła jest już niemalże jak zbrodnia przeciwko ludzkości. Ale dla mnie kościół i Bóg to dwie tak bardzo odległe od siebie kwestie. Jak to mówią w coś trzeba wierzyć, ale jeśli miałabym wybó,r który mi zabrano ok 3 m-ca życia, to nie wiem czy zdecydowałabym się na chrześcijaństwo. A co do Boga... to tak jak napisałeś
OdpowiedzUsuńPanno Agato cóż za elokwencja :) Nie sądziłem że umiesz budować zdania bardziej złozone niż "chodźmy na fajkę" i "Mam ostatnią" :)
UsuńJa tworze takie zdania jakie są w stanie Wasze mózgi przyswoić. Twój blog to złodziej danych bo mi się przez pocztę każe logować i zaraz będzie milijon reklam
OdpowiedzUsuńZabezpieczenie przed anonimami :)
Usuń