Centrum Nauki Kopernik w Warszawie
Jako Naukowiec
Ostatnio miałem przyjemność odwiedzić Centrum Nauki Kopernika w Warszawie. Na początku muszę powiedzieć, że cieszę się że wystawy w Polsce zaczynają wychodzić na poziom wyższy niż parę obrazów na betonowej ścianie.
Kiedy byłem w Hiszpanii i poszedłem do muzeum hiszpańskiej wojny domowej. Wszystko było zoorganizowane tak, jakby było się w jaskiniach w których ukrywali się żołnierze. Gra światła, muzyka, echo i odgłosy. Wszystko działało tak, że można się wczuć w całą sytuacje.
Wracając do CNK. Wchodząc do środka stajemy koło szatni, możemy zostawić swoje ubrania a nie pomykać po wystawach zawaleni kurtkami. Niby prosta, głupia sprawa ale czy wszędzie tak jest?
Na zwiedzanie zarezerwuj sobie cały dzień a jeśli ci się uda, rozbij na 2 dni. Ja nie zdążyłem wszystkiego zobaczyć i bardzo żałuję...
Wykupiłem możliwość wejścia do CNK + Planetarium. Przy wejściu otrzymujemy plastikową kartę, która jest jednocześnie biletem wstępu. Można się za jej pomocą zalogować na dowolnym etapie zwiedzania, jest ona także potrzebna do skorzystania z niektórych eksponatów, szczególnie w galerii Re:generacja. Po podaniu adresu mailowego, organizatorzy chwalą się, że w przeciągu 30 dni będzie możliwość ściągnięcia na dysk, swoistej dokumentacji własnego pobytu w Centrum. Jeszcze czekam na swój ale tracę nadzieje...
Podaję informacje o cenie Biletu z informatora:
Cieszę się, że wychodzimy do zagranicznych gości. Informator planetarium możemy pobrać przy wejściu, ZA DARMO!, rzadko spotykana sprawa w Polsce. I co cieszy, w różnych wersjach językowych.
Wystawy są całkiem nieźle podzielone chociaż na początku stwierdziłem, że powinny być ustawione chronologią wynalezienia.
W centrum nie ma przewodników, są natomiast animatorzy którzy odpowiedzą Wam na pytania i pokażą jak coś działa. Poznać ich możecie po czerwonych koszulkach. Zwykle to młode osoby które z tego co rozmawiałem lubią to co robią i dobrze się w pracy bawią.
Podróż zacząłem od korzeni cywilizacji. Dowiedzieć się tam można było jak w dawnych czasach transportowano wodę, pobawić się śluzą jaką wpływają statki... pod górę.
Po drodze oczywiście pobawić się ciekawostkami, jak "Jestem funkcją"
W zabawie chodzi o to aby poruszać się w przód i tył zgodnie z wykresem odległości do czasu.
Jak widać niektórym szło to topornie :)
Połaziliśmy jeszcze chwilę i trzeba było się zbierać na Teatr Wysokich Napięć.
Pokaz odbywa się w określonych godzinach i może wejść nie więcej niż 20 osób, jeśli dobrze pamiętam.
Godziny pokazów:
w tygodniu: 12:00, 13:00, 14:00
w weekendy: 13:00, 14:00, 15:00
Siedliśmy na miejscach. Oczywiście, zaraz zwaliła się kupa dzieci ale były spokojne i wszystkie przeżyły.
Musze przyznać, że byłem pod wrażeniem poziomu prezentera. Jednak brakowało mu wkręcenia dzieci w to ponieważ, zadając pytanie, jakby czekał na odpowiedź ale zaraz sam odpowiadał sobie. Mógłby trochę dzieciaki popytać.
Po spektaklu trwającym około 30 min. Wracamy do oglądania dalszych wystaw.
Znowu szybko. Za godzinę mamy pokaz w Planetarium. Tam wejście jest dodatkowo płatne.
Mamy bilet na pokaz "Życiodajny klimat".
Wchodzimy do wielkiej sali kinowej i siadamy na krzesełkach. Wychodzi Pan podaje informacje, że można wyjść ale już się nie wróci... trochę zaczynam się martwić. Ale spoko, jest ciemno walne pod krzesło :)
Krzesła można położyć, czuję się jak w amerykańskich szkołach z filmu.
Wszystko zaczyna się od pokazu nieba i określania konstelacji nad naszym niebem. Później, niebo wędruje na drugą półkulę... widok fajny, ale myślałem, że ludzie zarzygają sale... Mi też się zakręciło w głowie.
Ale widok nieba niesamowity, Wszystko dokładnie widać. Rozłożyć tylko kocyk rozstawić grilla i obserwować. Jeśli nie wiecie. Na naszym niebie nie widać konstelacji, które można obserwować po drugiej stronie globu. Taka ciekawostka.
Pokaz trwa około godziny. Gdybym nie leżał to pewnie część dzieci by zagineła w trakcie seansu i potem byśmy oglądali w TV o mordercy z kopernika... AH Gimnazjum, piekne czasy. Tylko Ja teraz chciałbym się czegoś dowiedzieć. Ale kartoflami po sali nie rzucali. Pozdrawiam kumatych :)
Dobra, czas dalej zwiedzać. Jedziemy na taras widokowy. WTF!? Nic nie widać... Warszawę widać za szyb jeszcze perforowanych jakoś dziwnie. 5 min i mnie tam nie było... Nie ma co oglądać...
Winda też coś nie halo...
Tajne 2 piętro? Tak skutecznie ukryte, że po konsultacje jak się skutecznie ukryć przyjeżdżał sam Osama....
Idziemy do działu "Regeneracja". Są tam komputery do których wkładamy plastikową kartę otrzymaną przy wejściu i możemy zbadać się jak reagujemy np. na jakieś obrzydliwe obrazki itp. Fajna sprawa.
OK zostało jeszcze całe 2 piętro a już dobrze po 16.
Idziemy do działu światła. Ciekawe ale nie fascynujące, zapamiętałem Pana którego spytałem o coś. Widać było, że w końcu trafił w swój żywioł. Po godzinach stania i patrzenia na biegnące dzieci, mógł przekazać swoją wiedzę. A posiadał ją niewątpliwie. Oprowadził Nas i wytłumaczył widmo światła, jak się bada. Można dzięki temu poznać jakie pierwiastki występują na odległych planetach. Zaprowadził do pokoju złudzeń. Bardzo ciekawe ponieważ, wogóle nie czułem różnicy przy wchodzeniu, ale kiedy stanąłem nagle coś nie halo... Wszystko tak zrobione jakby było prosto ale stoję prawie na jednej nodze. FUN!
Potem pokazał znany większości pokój Mniejszy-Większy.
Niestety troszkę się mu ręka trzęsła ale efekt widać :)
OK. Trzeba się zbierać. Idziemy do wyjścia.
FUCK!!! Oni tu mają Mindball!!!
Dorwałem się jak dziewczynka na cukierki.
Świetna sprawa. Gra polega na relaxie. Jesteś podłączony do komputera który odbiera fale emitowane przez mózg. Musisz się odprężyć i nie myśleć o niczym.
COŚ DLA MNIE!
Jeśli odprężysz się bardziej niż przeciwnik piłeczka zacznie toczyć się w jego stronę.
Wygrałem z Monią po zażartej walce.
Z braku zdjęcia daje przykładowy mindball.
Chwile pograłem 2-0 dla mnie i szybko do autokaru bo już wszyscy czekają...
Niestety nie zobaczyłem wszystkiego i bardzo żałuję, ale za taką cenę na pewno jeśli będzie możliwość pojadę dokończyć zwiedzanie. Polecam Wszystkim, tym których nauka nie interesuje też. Ponieważ to może być Wasz start. To nie są lekcje fizyki gdzie pani w szkole pokazuje toczącą się kulkę i mówi głosem jakby już od 20 lat powinna być na emeryturze. Tutaj sami bierzecie toczycie i kręcicie. Badacie pod mikroskopem i nikt nad wami nie sterczy.
Jeszcze raz zapraszam Was do odwiedzenia. Ja planuję teraz wyjazd do Muzeum Powstania Warszawskiego i jeśli dojdzie do skutku na pewno zdam Wam relację.







Jedno co mnie dziwi, że nie było chyba żadnego pomnika Kopernika :) A przecież Polska to kraj słynący z pomników.
OdpowiedzUsuńoj tak tak, bardzo chciałabym tam pójść ale chyba nigdy nie będzie okazji:( Pocieszam się tym, że tutaj też sa fajne muzea, w wiekszości darmowe:) A Ty nie byłeś w LO w Muzeum Powstania Warszawskiego? Przecież byliśmy z klasą:) Elek
OdpowiedzUsuńWiesz jak było kiedyś, inaczej się podchodziło do muzeum itp... Teraz inaczej bym na to spojrzał.
Usuńjak to wszyscy dorosleją:P
OdpowiedzUsuńStety czy niestety?
Usuń