YouTube i Facebook - kopalnia danych osobowych.
Jako internauta:
Od dawna wiemy, że nasze dane osobowe należy chronić. Polacy są przeczuleni na tym punkcie. Nawet jeśli sąsiadka patrzy się z okna, co się dzieje za płotem to bierze Nas nerw. Znaczy Was. Znaczy większość z Was. Ja uważam, że nie robię niczego, czego powinienem się wstydzić więc po co mam się ukrywać? A jeśli było by włamanie do domu, ktoś się kręci koło naszego samochodu, to taka sąsiadka, jeżeli jest jeszcze w dobrych kontaktach z nami, przekaże nam takie informacje. Przydatne zwłaszcza kiedy wyjedziemy na wakacje.
Ale nasze dane osobowe, ogólnie informacje o Nas (gdzie jesteśmy, kiedy wychodzimy i o której będziemy) sąsiadka nie wykorzysta do włamania się do domu czy konto bankowe. Ale mogą to zrobić ludzie, którzy się na tym znają i wiedzą jak "lepiej wykorzystać te informacje".
W czasach komunizmu czy wcześniej wojny KGB czy NKWD wyduszało z ludzi informacje o nich siłą...
Dziś, sami podajemy wszystkim te dane z uśmiechem na twarzy. Rejestracja do YouTube czy Facebook? Numer telefonu, musimy zweryfikować czy Ty to Ty. Miejsce zamieszkania, adres email, imię i nazwisko. Nazwisko panieńskie matki, przecież hasło w razie czego jakoś trzeba odzyskać. To tylko na początek. Podpisujemy regulamin którego nikt nie czyta... Pewna firma w regulaminie do swojego programu, zamieściła ogłoszenie, że rozdaje 10$! Dopiero po pół roku, ktoś się zgłosił do nich z pytaniem o nagrodę...
A potem podajemy im jeszcze więcej informacji. Jestem tutaj i tutaj. "Jadę do Niemiec, wracam we wtorek".
Wysyłamy zdjęcia, na których stoimy nawaleni jak szpak, albo zaczynamy trzeźwieć z ryjem w toalecie. Zamieszczamy fotografie z 3 koleżankami na plaży. To mało! Podajemy informacje o innych! O swoich znajomych... Wszystko podajemy jak na tacy bez jednego strzału w twarz, czy odrywania paznokcia...
Te informacje nie idą w pustkę, są zapisane na serwerze. Nawet jeśli je usuwamy, tak naprawdę nie mamy pewności czy znikają z bazy danych serwisu.
I wyobraźmy sobie, że taki Pan X z fejsa, po 15 latach, zostaje prezydentem.
Wchodzi do pałacu prezydenckiego, a tam rozlega się telefon... Dzwoni Pan Zuckerberg (twórca facebooka). I mówi panu prezydentowi, że ma zdjęcia jak pił z 2 dziewczynami, które wyglądały na nieletnie 10 lat temu... Ale skąd wiedział, ze Pan X wszedł akurat do domu? A stąd, że miał zainstalowany facebook na telefonie, a ten wysyłał dane lokalizacyjne... I teraz, pan Prezydent wie, że przegra wybory jeśli taka informacja się rozniesie. Pan Zuckerberg ma teraz go w szachu i może żądać czego chce...
P.S
Sami zezwalamy na wykorzystanie swoich danych.
Musimy wiedzieć ile i co można dawać w eter.
Wszystko jest dla ludzi... DLA MĄDRYCH LUDZI!
Polecam: